sobota, 26 listopada 2016

Rozdział 0 " Jak to się zaczeło "

Wiecie , minęło  sto lat odkąd ostatni raz widziałam JEGO rude włosy znikające w gęstwinie , a nadal pamiętam jakby to było wczoraj .

...................................................................................................................................................................
Tamtego dnia mieliśmy zaplanowany luźny dzień  na naszej łące . Z niecierpliwością czekałam ,aż do mnie przyjedzie . Mój anioł , jak wtedy myślałam . Zegar co chwila stawał w miejscu , a  mi kończyły się pomysły czym zająć ręce , by Alice  nie wypominała mi tego do końca życia . Już wtedy czułam niepokój .Bałam się . Coś wisiało nade mną i przynosiło zgrozę . Przeganiałam najczarniejsze myśli do przyjazdu mojego księcia z bajki .
Uroczy , gentlemen jak zawsze . Wtedy nie wiedziałam jak fikcyjne pojęcie o nim miałam .
Nie zaoponowałam , gdy poprosił o krótki spacer . Już wtedy nie patrzył mi w oczy . A  ja   ślepo zapatrzona patrzyłam się w  włosy mojego przyszłego zabójcy .
Las był chłodny , co odczułam od razu po przekroczeniu progu . Edward nie zatrzymał się , nie kazał założyć mi kurtki . Szedł przed siebie w mrok drzew ,  a zanim jak naiwna sarenka szła Bella Swan .
Tym kim byłam ,przedmiotem , zabawką jedną z wielu . Nikim ważnym dla wampira bez uczuć .
Nie słyszałam słów , tylko świsty noży przecinających powietrze i raniących mnie w same serce . Bolało , bo było prawdą.
Znalazł mnie Sam , zabrał do domu . A ja tak bardzo nie chciałam wracać .
Nazwali to depresją , szokiem , efektem odrzucenia .  Miałam inne zdanie . To nie było skutkiem rozstania , a umierania . Edward Cullen wyrwał  mi serce i wyrzucił daleko .
Miesiąc przesiedziałam w domu . Ograniczałam się do pójścia do szkoły , pomocy tacie , nic więcej .
Aż pewnego dnia  ,  była to bodajże sobota, Charlie pojechał na ryby , zrobiłam test ciążowy . Bolał mnie brzuch , miałam mdłości , nie sypiałam przez koszmary i dziwne uczucie  .  Pozytywny =
Wiedziałam dwie rzeczy :   kto jest ojcem  oraz ,że to nie jest normalne dziecko .
Spakowałam ubrania , trochę jedzenia i uciekłam . W góry  . Bez pożegnania ,   znaku , niczego .
Jednak  po 4 miesiącach nie rodzi się dzieci , a ja rodziłam . Brudna zmęczona , bez fachowej pomocy , wśród drzew na śniegu  , w szałasie z gałązek.
Tak odnalazła mnie  80000 letnia wampirzyca , szukająca obiadu . Jednak zamiast mnie zjeść , uratowała mnie  i Renesmee . Dała dom i rodzinę  .Poczucie bezpieczeństwa i bezwarunkową przyjaźń .
   Najważniejsze jednak , co musicie wiedzieć   to to , że nie przeżyłam porodu .
  Patrice Salvatore uczyniła mnie nieśmiertelną  .

sobota, 19 listopada 2016

Prolog

Zapach krwi jest wyraźny , czuję ją , przyciąga mnie , wabi . Pozostaję czujna . Słyszę zbliżające się kroki , wiem co nadchodzi  i co muszę  zrobić .
Chronić rodzinę .
Nazywam się Isabelle Marie Salvatore , dawniej Swan  .
I jestem nieśmiertelną .
A to jest moja historia .

sobota, 13 grudnia 2014

dom


     Sypialnia Eleny i Stefana :
Sypialnia Caroline i Harry 'ego :


Sypialnia Belii :
Sypialnia Damona :


Sypialnia Patrici :
Salon:
Kuchnia :



Basen

piątek, 12 grudnia 2014

Bohaterowie : Salvatore .

           Rodzinna Salvatore :
 
 Harry :
Caroline:

Stefan i Elena :

Damon :


Patricia :

Bella :